W świecie kryptowalut nie brakuje nie tylko nowoczesnych technologii, ale także wyrafinowanych prób obejścia przepisów przeciwdziałających praniu pieniędzy (AML). Jednym z najczęściej spotykanych zjawisk w kantorach i na giełdach kryptowalutowych jest tzw. smurfing, czyli celowe dzielenie większych transakcji na wiele mniejszych, by uniknąć kontroli. Historia jednej klientki pokazuje, jak groźne może być to zjawisko – zarówno dla instytucji finansowych, jak i samych klientów. Poznaj szczegóły jej sprawy i dowiedz się na czym to polega właśnie w tym artykule.
Smurfing, polega na wykonywaniu wielu drobnych transakcji, które celowo mieszczą się poniżej progu wymagającego automatycznej analizy AML. Przykładowo, limity mogą wynosić 2 000–3 000 zł (poniżej 1 000 euro), a transakcje wykonywane są kilkukrotnie – w ciągu dnia, tygodnia czy miesiąca. Teoretycznie pozwala to uniknąć wykrycia, ale dobre systemy AML oraz czujność instytucji obowiązanych (np. kantorów kryptowalutowych) potrafią połączyć te działania w jeden podejrzany schemat.
Jedna z analiz AML dotyczyła klientki, która wykonała serię drobnych transakcji o łącznej wartości przekraczającej 100 000 zł. Kobieta kupowała kryptowaluty za złotówki, a następnie przesyłała je na różne adresy portfeli kryptowalutowych. Takie rozproszenie transakcji miało zmylić algorytmy i analityków AML. Po przekroczeniu progu ryzyka instytucja obowiązana wszczęła weryfikację. Klientka twierdziła, że wysyła kryptowaluty do męża, który pracuje w Turcji. Po poproszeniu o przedstawienie aktu małżeństwa… zmieniła wersję. Partner okazał się być jedynie „partnerem biznesowym i życiowym”, 37-letnim obywatelem obcego kraju, którego kobieta nigdy nie widziała na żywo. Ona sama miała 65 lat i kontaktowała się z mężczyzną wyłącznie przez komunikatory.
W tego typu przypadkach często okazuje się, że tzw. „smerfy” to po prostu osoby oszukane – nieświadomi muły płatnicze, wykorzystane do przesyłania środków. Instytucje obowiązane mają wtedy obowiązek zgłoszenia podejrzenia przestępstwa do prokuratury. Co ważne – zgodnie z przepisami – nie mogą poinformować klienta o fakcie złożenia zawiadomienia. Niestety, takie osoby często nie chcą przyjąć do wiadomości, że padły ofiarą oszustwa. Zamiast tego próbują wywierać presję na instytucji, grożąc skargami do GIIF, UOKiK, Ministerstwa Finansów czy resortu sprawiedliwości.
Instytucje obowiązane nie blokują transakcji „dla zasady” – ich rolą jest ochrona klienta, nawet gdy ten nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Smurfing, choć w wielu przypadkach stosowany z rozmysłem, bywa też efektem manipulacji przez osoby trzecie. W praktyce oznacza to, że działając zgodnie z ustawą AML i wytycznymi GIIF, instytucje często chronią klientów przed dalszymi stratami – czasem nawet przed utratą całego majątku.
Zjawisko smurfingu nie jest jedynie technicznym zagadnieniem – to realne zagrożenie dla rynku kryptowalut, instytucji finansowych i samych użytkowników. Przykład klientki „zauroczonej” partnerem z Turcji pokazuje, że niewiedza i emocje mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych i finansowych. Dlatego warto edukować – klientów, instytucje, a także opinię publiczną. System AML nie służy do utrudniania życia, lecz do ochrony przed oszustwami, które z roku na rok stają się coraz bardziej wyrafinowane.