Na przestrzeni ostatnich lat waluty wirtualne stały się jednym z istotnych elementów rynków finansowych. Wiele osób korzysta z nich, inwestuje, a także generuje zyski. Oznacza to, że z czasem trzeba się z nich rozliczyć, a nie zawsze zasady w tej kwestii są jednoznaczne.. Interpretacje podatkowe odgrywają z tego względu kluczową rolę w kształtowaniu praktyki rozliczeń związanych z kryptowalutami. To właśnie one, znacznie częściej niż same przepisy, wyznaczają granice tego, co fiskus uznaje za legalne, neutralne podatkowo lub ryzykowne. Branża krypto rozwija się szybciej niż ustawodawstwo – dlatego przedsiębiorcy, inwestorzy i użytkownicy giełd coraz częściej muszą opierać się nie na jasnych normach prawnych, ale na interpretacjach Krajowej Informacji Skarbowej. Z jakiego powodu dobrze jest mieć interpretację podatkową lub co najmniej znać najnowsze stanowiska organów podatkowych? Jakie interpretacje są istotne w 2025 r.? Dowiedz się więcej właśnie tutaj!
Pierwsza rzecz to, ten artykuł to drugi materiał z tego cyklu. We wpisie dostępnym pod tym linkiem, zapoznasz się z częścią pierwszą. Wracajmy jednak do tematu. Interpretacja podatkowa zabezpiecza Cię w przypadku zapytań ze strony Urzędu Skarbowego. W praktyce stają się swoistą mapą – wskazuje, jak organy rozumieją pojęcia, których ustawodawca nigdy wprost nie zdefiniował m.in.:
To właśnie dzięki nim podatnicy mogą zminimalizować ryzyko sporów z fiskusem i zapewnić sobie ochronę w przypadku kontroli. W Twoim przypadku najprawdopodbniej każda transakcja może mieć inny kontekst ekonomiczny – od spekulacji, przez staking, po nagrody za wyłapywanie błędów w kodzie. Jeśli otrzymujesz za to dodatkowe tokeny, interpretacje pełnią funkcję nie tylko wyjaśniającą, ale też prewencyjną. Pomagają ustalić, jak stosować przepisy do nowych form działalności i modeli biznesowych, które nie istniały jeszcze kilka lat temu. Przejdźmy jednak do konkretów.
Poniżej umieszczam krótki spis treści, który ułatwi Ci znalezienie w treści tego, co może Cię zainteresować:
Sierpień 2025 przyniósł kolejną porcję interpretacji, które pokazują, jak nieprzewidywalne potrafi być podejście fiskusa do branży kryptowalut. Niektóre z nich potwierdzają wcześniejsze linie orzecznicze, inne zaskakują surowym formalizmem. Wszystkie z przywołanych przykładów będę omawiał z perspektywy osób, które złożyły zapytania do organów podatkowych. Wczujmy się w ich sytuację. Poniżej znajdziesz zestawienie najciekawszych przypadków wraz z komentarzami i praktycznymi wnioskami.
Sprawdź czy spełniasz wymagania. Umów się na konsultację z prawnikiem specjalizującym się w regulacjach CASP i rozporządzeniu MiCA.
Jeden z podatników odzyskał część środków utraconych po upadku giełdy Mt.Gox. Zwrot nastąpił po kilkuletnim postępowaniu naprawczym w Japonii i został przekazany na jego konto bankowe w dolarach. Podatnik uznał, że to odszkodowanie potwierdzone orzeczeniem sądu zagranicznego i powinno być zwolnione z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT. Fiskus jednak pozostał nieugięty. Wskazał, że mimo całej procedury sądowej, wypłata jest skutkiem rozliczenia aktywów wirtualnych. Należy ją więc opodatkować stawką 19% jako zysk z kapitałów pieniężnych. Innymi słowy, urzędnicy potraktowali zwrot nie jako odszkodowanie, lecz jako sprzedaż kryptowalut w imieniu podatnika.
Komentarz: To kolejny dowód, że Krajowa Administracja Skarbowa niechętnie akceptuje zwolnienia podatkowe w sprawach związanych z kryptowalutami. Nawet gdy mamy do czynienia z postępowaniem sądowym za granicą, fiskus dopatruje się źródła przychodu w obrocie walutą wirtualną, a nie w odszkodowaniu.
Rozliczenia związane z kryptowalutami bywają bardziej skomplikowane niż tradycyjny handel akcjami czy działalność gospodarcza. Każdy przypadek, od airdropów, przez staking i arbitraż, po odzyskanie środków z upadłych giełd – wymaga indywidualnej analizy podatkowej. Pomagam przedsiębiorcom, inwestorom i osobom prywatnym prawidłowo rozliczyć kryptowaluty, uzyskać interpretacje indywidualne i zminimalizować ryzyko błędu w kontaktach z fiskusem. Jeśli masz wątpliwości co do swojego rozliczenia lub planujesz większą transakcję, napisz do mnie – przeanalizuję Twoją sytuację i podpowiem, jak działać bezpiecznie i zgodnie z prawem. Napisz maila: maciej.grzegorczyk@khg.pl
Inna interpretacja dotyczyła osoby, która odziedziczyła kryptowaluty i chciała je sprzedać. Podatnik zapytał, czy wartość tych aktywów można wpisać jako koszt uzyskania przychodu. KIS stwierdził, że nie. Dlaczego? Przy sprzedaży odziedziczonych kryptowalut nie przysługują żadne koszty, bo spadkobierca ich nie nabył odpłatnie.
To stanowisko jest nie tylko restrykcyjne, ale też wewnętrznie sprzeczne. Przy darowiźnie przepisy pozwalają na przeniesienie kosztów po stronie darczyńcy, ale w przypadku spadku już nie. Trudno znaleźć logiczne uzasadnienie – w obu przypadkach mamy przecież kontynuację praw i obowiązków. Dla spadkobierców praktyczne znaczenie jest ogromne, pnoieważ w grę wchodzą często kwoty rzędu setek tysięcy złotych. Jedynym sposobem, by się zabezpieczyć, jest precyzyjna dokumentacja: wartość aktywów z dnia otwarcia spadku, potwierdzenia sald z giełd i daty nabycia. Choć nie stanowią formalnego kosztu, mogą być argumentem w ewentualnym sporze, by wykazać, że przychód nie jest czystym zyskiem.
Komentarz: To podejście jest wyjątkowo restrykcyjne. W przypadku darowizny fiskus uznaje, że darczyńca rozpoznaje przychód, a obdarowany – koszt. W spadkach logika ta znika. Efekt? Spadkobierca płaci podatek od całej wartości sprzedaży. To rozwiązanie nie tylko nieżyciowe, ale i sprzeczne z zasadą sukcesji podatkowej.
Kolejna sprawa dotyczyła klasycznego problemu, czyli czy zakup koparki do wydobywania kryptowalut można uznać za koszt uzyskania przychodu. Na zdrowy rozum, tak powinno być. W końcu to urządzenie, które bezpośrednio służy pozyskaniu przychodu z walut wirtualnych. Jednak Dyrektor KIS uznał, że nie. W jego ocenie, zakup sprzętu i energii elektrycznej nie stanowi kosztu „nabycia” waluty wirtualnej, a jedynie koszt ogólny, który nie ma bezpośredniego związku z przychodem. Innymi słowy: kupno tokena na giełdzie – tak, kopanie tokena – nie. Omawiałem to po części jeszcze lata temu w tym artykule i jak widać stosunkowo niewiele się zmieniło.
To stanowisko jest powielane od kilku lat, mimo że nie ma żadnego sensu ekonomicznego. Efekt jest taki, że osoba, która sama wydobywa kryptowaluty, płaci wyższy efektywny podatek niż ta, która po prostu kupuje je na rynku. I nie chodzi tu tylko o sam sprzęt – w grę wchodzą również rachunki za prąd, chłodzenie, serwis, a czasem nawet wynajem powierzchni pod koparki. Z punktu widzenia przedsiębiorcy prowadzącego działalność gospodarczą, te wydatki można próbować rozliczyć jako koszty operacyjne, np. w firmie zajmującej się usługami IT. Ale w praktyce trzeba się liczyć z ryzykiem sporu. Warto więc mieć przygotowaną interpretację indywidualną i dokumentować każdy związek między wydatkiem a przychodem.
Komentarz:
To klasyczny przykład tego, jak przepisy nie nadążają za rzeczywistością. KIS broni się literalnym brzmieniem ustawy, ale zapomina, że mining to działalność twórcza, a nie zakup. Paradoksalnie więc polskie prawo promuje spekulację, a nie produkcję wartości. Dopóki ustawodawca nie zaktualizuje definicji kosztów, pozostaje tylko ostrożność i dobra dokumentacja.
Organy podatkowe uważają, że bonus w tokenach to przychód z działalności gospodarczej. Tutaj jednak istnieją pewne wyjątki, gdyż czasami fiskus mówi, że bonusy mają raczej charakter świadczeń nieodpłatnych. Warto jednak omówić to na przykładzie konkretnej interpretacji. Programista otrzymał od kontrahenta bonus w tokenach za zakończenie projektu. Nie była to część wynagrodzenia, lecz dodatkowa forma gratyfikacji. Podatnik chciał wiedzieć, jak rozliczyć taki bonus – czy to darowizna, czy przychód z działalności.
🔎 Omówimy Twoją sytuację, wymagania, sposób rozliczenia oraz możliwe ścieżki działania. Szybko, konkretnie i bez zbędnej zwłoki.
KIS uznał, że bonusy w tej formie podlegają opodatkowaniu ryczałtem 3%. W teorii brzmi to dobrze, bo stawka jest niska, ale praktyka pokazuje, że to bardzo niebezpieczna kategoria. Wystarczy kontrola, aby urząd uznał, że to jednak część wynagrodzenia. Wtedy będzie to opodatkowanie według zupełnie innych zasad. Co ciekawe, w innych interpretacjach KIS sam przyznawał, że bonusy w formie rzeczowej mogą być uznane za świadczenia nieodpłatne, jeśli nie mają charakteru zapłaty za usługę. Tutaj jednak uznał inaczej – zapewne dlatego, że tokeny pochodziły od kontrahenta biznesowego, a nie osoby prywatnej.
W praktyce, jeśli przedsiębiorca otrzymuje tokeny w ramach współpracy, powinien zachować dokumentację potwierdzającą, że nie są one elementem wynagrodzenia – np. umowę, w której jasno wskazano charakter premii. Warto też uzyskać interpretację indywidualną, bo w tym zakresie każda sytuacja może być oceniona inaczej.
Komentarz: To dobry przykład, jak cienka jest granica między nagrodą a wynagrodzeniem. Dla fiskusa zawsze bezpieczniej jest uznać, że wszystko jest zapłatą, bo wtedy łatwiej to opodatkować. Kluczowa jest więc precyzja w umowie i opis świadczenia. Dokumentacja to tutaj jedyna tarcza przed uznaniowością organu.
Airdropy, czyli darmowe przydziały tokenów, to kolejny problem interpretacyjny. Wielu inwestorów uważa, że skoro nie wydali ani złotówki, to przychód pojawi się dopiero przy sprzedaży. Niestety, fiskus ma i tutaj również inne zdanie. Administracja skarbowa stwierdziła, że airdrop to nie darowizna, lecz przychód z praw majątkowych. Powstaje w momencie otrzymania tokenów, niezależnie od tego, czy mają one wartość rynkową. To rodzi oczywisty absurd. Podatnik dostaje tokeny, których jeszcze nie może sprzedać, ale już powinien zapłacić podatek. W praktyce często nie ma nawet jak określić ich wartości. Giełda nie notuje bowiem ich jeszcze publicznie, kurs nie istnieje, a rynek dopiero się kształtuje.
Komentarz: To podejście pokazuje, jak bardzo fiskus nie rozumie natury kryptowalut. Wycena tokenów w momencie ich przydziału często jest niemożliwa, a mimo to organ oczekuje dokładnej wartości rynkowej. W praktyce oznacza to, że wielu inwestorów musi płacić podatek od czegoś, co być może nigdy nie będzie miało realnej wartości. Rozsądne rozwiązanie? Zabezpieczyć się interpretacją i stosować zasadę: lepiej opodatkować później niż za wcześnie.
Sprawdź czy właściwie się rozliczasz. Umów się na konsultację z prawnikiem specjalizującym się w walutach wirtualnych i podatkach.
Jedna z ciekawszych interpretacji dotyczyła osób zajmujących się arbitrażem, czyli zarabianiem na różnicach kursowych pomiędzy giełdami kryptowalut. Podatnik zapytał, czy każdą transakcję kupna i sprzedaży należy osobno rozliczać w PIT-38, czy też wystarczy wykazać końcowy wynik finansowy. Dyrektor KIS potwierdził, że opodatkowaniu podlega tylko różnica między przychodem a kosztem w skali roku, a nie sam obrót. To oznacza, że osoba, która w ciągu roku dokonała tysięcy transakcji, nie musi każdej z nich wykazywać osobno i wystarczy zsumować wartość przychodów i kosztów w ujęciu globalnym.
Komentarz: Kluczowe jest jednak, by udokumentować każdą operację – np. historią transakcji z giełdy lub raportem eksportowanym z API. Bez tego fiskus może zakwestionować poprawność rozliczenia, uznając, że nie da się ustalić faktycznej podstawy opodatkowania. To jedna z tych interpretacji, które faktycznie ułatwiają życie. Fiskus wreszcie przyjął do wiadomości, że rozliczanie tysięcy mikroskopijnych transakcji jest nierealne. Zwrócono uwagę na efekt ekonomiczny, a nie formalny zapis. Ale uwaga: jeżeli arbitraż odbywa się w ramach działalności gospodarczej, to nie PIT-38, tylko ewidencja firmowa i zupełnie inna stawka.
Coraz częściej firmy technologiczne nagradzają swoich pracowników lub współpracowników udziałami albo tokenami, które reprezentują udziały w spółce. Problem pojawia się wtedy, gdy trzeba określić, z jakiego źródła przychodu taki dochód pochodzi. W jednej z interpretacji KIS stwierdził, że otrzymanie tokenów w ramach programu motywacyjnego nie jest przychodem ze stosunku pracy, lecz przychodem z kapitałów pieniężnych. Należy go rozliczyć dopiero przy sprzedaży tokenów. To oznacza, że podatek nie powstaje w momencie przyznania, ale dopiero w chwili realizacji. Z kolei w innych przypadkach, gdy tokeny były powiązane bezpośrednio z wynagrodzeniem, organ uznał je za element zapłaty – przychód z działalności lub umowy o pracę.
Komentarz: To pokazuje, że kontekst umowy decyduje o tym, jak rozliczyć tokeny. Jeśli są one nagrodą za wyniki lub częścią systemu ESOP (Employee Stock Ownership Plan), warto precyzyjnie to ująć w dokumentach. Każde niejasne sformułowanie może spowodować, że fiskus potraktuje token jak zwykłe wynagrodzenie – z pełnym PIT-em i ZUS-em.
Wielu inwestorów, którzy zaczęli handlować kryptowalutami przed 2019 rokiem, zderzyło się z problemem braku możliwości uwzględnienia wcześniejszych wydatków w obecnym rozliczeniu. KIS konsekwentnie twierdzi, że nie można przenosić kosztów poniesionych przed wejściem w życie obecnych przepisów, bo nie było wtedy wyraźnej podstawy prawnej. W praktyce oznacza to, że podatnicy, którzy kupili bitcoina np. w 2017 r., a sprzedali go dopiero po kilku latach, płacą podatek od całego przychodu – bez prawa do odliczenia realnego kosztu nabycia.
Komentarz: To jedna z najbardziej krzywdzących interpretacji dla „starych” inwestorów. Państwo de facto zmieniło zasady gry w trakcie trwania inwestycji. Wielu podatników miało udokumentowane zakupy, ale mimo to nie mogli ich rozliczyć, bo ustawa nie przewidywała takiej konstrukcji. Warto gromadzić dokumenty historyczne, gdyż być może w przyszłości pojawi się szansa na korekty lub korzystniejsze podejście sądów.
Inna interpretacja dotyczyła przekazania kryptowalut między członkami rodziny – na przykład między małżonkami lub rodzicem a dzieckiem. Wnioskodawca chciał potwierdzić, że taka darowizna jest zwolniona z podatku, jeśli zostanie odpowiednio udokumentowana. Dyrektor KIS potwierdził, że darowizna kryptowalut jest możliwa na takich samych zasadach jak przekazanie pieniędzy. Wystarczy zachować dowód przelewu lub potwierdzenie transferu z portfela, a następnie zgłosić darowiznę w urzędzie skarbowym (formularz SD-Z2). Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy darowizna nie jest bezpośrednia – np. gdy rodzic przekazuje kryptowaluty z giełdy zagranicznej lub przez stablecoiny. Wtedy fiskus potrafi uznać, że transakcja nie ma charakteru klasycznej darowizny, tylko wymiany lub zbycia.
Komentarz: W przypadku kryptowalut prawo cywilne i podatkowe ścierają się wyjątkowo mocno. Z punktu widzenia kodeksu cywilnego darowizna to przekazanie rzeczy lub prawa bez świadczenia wzajemnego. Ale dla fiskusa liczy się też sposób przekazania. Dlatego przy każdej rodzinnej darowiźnie kryptowalut warto mieć wydruk z portfela, datę transakcji i oświadczenie obdarowanego – to może być kluczowy dowód w razie kontroli.
Jedna z bardziej kontrowersyjnych interpretacji dotyczyła osób, które padły ofiarą oszustw. Podatnik zgłosił, że stracił środki z portfela kryptowalutowego w wyniku kradzieży i chciał zaliczyć je jako stratę w rozliczeniu PIT. KIS odmówił. W ocenie organu, utrata środków w wyniku przestępstwa nie stanowi kosztu uzyskania przychodu, bo nie jest związana z działalnością podatnika, a z działaniem osób trzecich. Nie można więc pomniejszyć przychodu o utracone kwoty – nawet jeśli zostały udokumentowane zgłoszeniem na policję.
Komentarz: To jedno z bardziej bezdusznych stanowisk. W praktyce oznacza, że jeśli ktoś padł ofiarą scamu lub utraty portfela, to i tak musi zapłacić podatek od tego, co sprzedał wcześniej – mimo że realnie nic mu nie zostało. Widać tu brak rozróżnienia między stratą inwestycyjną a przestępczym działaniem. Jedynym rozwiązaniem może być ewentualne odwołanie i walka w sądzie administracyjnym.
Na koniec pojawia się interpretacja, która dotyczy programistów uczestniczących w tzw. bug bounty, czyli nagrodach za wykrycie luk bezpieczeństwa w systemach blockchainowych. Wnioskodawca zapytał, czy takie wynagrodzenie jest przychodem z działalności gospodarczej, czy z praw majątkowych. KIS uznał, że przychód z bug bounty ma charakter przychodu z działalności gospodarczej, jeśli podatnik działa w sposób zorganizowany i powtarzalny. Jeżeli natomiast jest to jednorazowe działanie – można je zakwalifikować jako przychód z innych źródeł.
Komentarz: To jedna z niewielu interpretacji, gdzie fiskus wykazał pewną elastyczność. W praktyce oznacza to, że osoby wykonujące testy bezpieczeństwa okazjonalnie mogą uniknąć rejestrowania działalności. Ale uwaga – jeśli programista regularnie uczestniczy w takich programach, fiskus uzna to za działalność i zażąda pełnej ewidencji.